sobota, 23 lutego 2013

Rozdział pierwszy

Miesiąc później.

Nie odzywam się do Maksa. On zastanawia się czy nie zostać tam na stałe. Fajny przyjaciel. Zostawił mnie w najtrudniejszych chwilach. Na szczęście mam Agnes i rodzinę. Gdyby nie oni pewnie nie byłoby mnie tu.
Była godzina 3:30. Leżałam w łóżku. Nie mogłam zasnąć. Wstałam z łóżka, usiadłam a wózek i pojechałam do kuchni. Nalałam do szklanki soku pomarańczowego i zrobiłam sobie tosty z dżemem. Gdy już siedziałam przy stole usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Domyśliłam się, że to Harry wrócił z imprezy urodzinowej tego Liama. Czułam, że przyjdzie pijany, ale nie, że aż tak...Podjechałam do niego. Był zalany w trupa.
-Sześć siostrzy-czko. Co ro-bisz o tej porze w cie-mnym domu?-majaczył przez czkanie.
-Nic.
-Mówię Ci! Jaka impre-za była!
-Ta, nie wątpię.
Próbowałam go jakoś zaprowadzić do salonu. Nie mógł spać w swoim pokoju, ponieważ był na poddaszu. Oboje nie byliśmy w stanie tam dotrzeć.
-A gdzie T-y mnie prowa-dzisz?
-Będziesz spał w salonie.
-Nie!-krzyknął.
-Zamknij się, debilu! Będziesz spał w salonie!
-Nie! Nie w sal-onie! Ja ide do Lou-isa!-zaczął się wyrywać.
-Nigdzie idioto nie idziesz! Jedyne miejsce, które dzisiaj odwiedzisz to kanapa w salonie!
-Ta-ak? Odwiedzę ka-napę?
-Ta.
-To fa-jnie. 
-Ta.
-Kocham Cię, Ale-x.
-Ta, też Cię kocham. A teraz spać!
Wreszcie się położył. Przykryłam go kocem i wróciłam do kuchni. Dokończyłam tosty, włożyłam naczynia do zlewu i pojechałam do pokoju. Nadal nie mogłam zasnąć. Było mi gorąco, hałasy dobiegające z sąsiedniego pomieszczenia pogarszały sprawę. Harry strasznie chrapał. Wreszcie zasnęłam.
Obudziłam się o 9:40. Usiadłam na wózku, przebrałam piżamę w to (bez okularów i torebki), przeciągnęłam rzęsy tuszem i wyjechałam z pokoju. Braciszek Siedział na kanapie ze spuszczoną głową. 
-Dzień dobry imprezowiczu.-zaczęłam.
-Nie naśmiewaj się ze mnie. Jak ja trafiłem na kanapę?
-Nie pytaj.
-Ok. A ten... 
Spojrzałam na niego pytająco, zawsze gdy zaczynał coś od "a ten", miał jakiś plan.
-Ta?
-Ty tak bardzo chciałaś poznać resztę zespołu. 
-No, i?
-Iii... wpadłem na pomysł, żeby wreszcie was zapoznać.
-To super. Cieszę się, że w końcu o tym pomyślałeś.
-Masz czas jutro?
-Tak.
-To bądź gotowa o 14.
-Ok.
Byłam strasznie podekscytowana. Nie byłam ich fanką. Jedyna piosenka jaką słyszałam to "What makes you beautiful". Fakt, mieli talent, ale jakoś nie przypadli mi do gustu. Mimo to chciałam ich poznać. Byłam bardzo ciekawa jacy są na żywo, z charakteru. 
Dzień minął mi jak każdy. Spotkałam się z Agnes... rozmawiałyśmy, wygłupiałyśmy się. Norma... Nie mogłam się doczekać spotkania. Wieczorem wzięłam prysznic, ubrałam piżamę i poszłam spać. Tego dnia jakoś łatwo było mi zasnąć. Położyłam się i szybko odpłynęłam do krainy snów.

1 komentarz:

  1. najlepsze fragment,rozdziału to jak zalany Harry rozmawia z siostrą :)

    OdpowiedzUsuń